Fot. Fotolia

Incentive dla Chińczyków pod pewnymi warunkami

Już dzisiaj ok. 11 proc. wszystkich turystów to Chińczycy. Jak przewidują analitycy UNWTO do 2030 r. ich liczba jeszcze się zwiększy – co piąty turysta będzie pochodził z Państwa Środka. Wśród nich coraz większą grupę stanowią goście biznesowi – uczestnicy wyjazdów incentive oraz konferencji i kongresów. Dla organizatorów imprez MICE to bardzo atrakcyjny rynek, w dodatku z ogromnym potencjałem. Pod warunkiem, że zna się rządzące nim reguły.

Zgodnie z prognozami UNWTO (Światowa Organizacja Turystyki) do 2030 r. liczba zagranicznych podróży turystycznych na całym świecie wzrośnie do ok. 1,8 mld wyjazdów. To o 400 mln więcej niż w ubiegłym roku. Wzrosty są dynamiczne, na co duży wpływ mają właśnie wycieczki realizowane przez Chińczyków. Jeszcze w 2000 r. za granicę wyjeżdżało ok. 10 mln obywateli tego kraju. Zaledwie 10 lat później było ich 57 mln, a już w 2018 r. wartość ta wyniosła, bagatela, 162 mln osób (zgodnie z prognozami w tym roku zaobserwujemy kolejne wzrosty, do ok. 180 mln). Nie to jest jednak najciekawsze. – Na uwagę zasługuje fakt, że do tej pory prawie 90 proc. mieszkańców Chin nie posiada paszportu. Nie stać ich po prostu na dalekie podróże, dlatego taki dokument nie jest im potrzebny – powiedział Wolfgang Georg Arlt, założyciel i dyrektor China Outbound Tourism Research Institute (COTRI), podczas wykładu wygłoszonego na targach ACE of M.I.C.E. Exhibition w Stambule.

Cisza przed burzą
W związku z tym, wszystkie wysokie i dynamicznie rosnące statystyki dotyczące chińskich turystów de facto generowane są zaledwie przez 10 proc. obywateli – ludzi najzamożniejszych, przeważnie mieszkańców najważniejszych miast. – Ten stan rzeczy stopniowo się jednak zmienia. Chińskie społeczeństwo jest coraz bogatsze, należy się zatem spodziewać zwiększenia liczby zagranicznych wyjazdów z Państwa Środka. Szczególnie, że Chińczycy to naród, który lubi i bardzo chce podróżować. Tym, co ich powstrzymuje, jest brak odpowiednich środków na ten cel. Jak tylko poprawia się ich kondycja finansowa, chętnie wydają pieniądze na turystykę. Uważają ją za ważny czynnik wpływający na wzrost jakości i ogólnego zadowolenia z życia – tłumaczył Wolfgang Georg Arlt. To również cenna informacja dla działających na chińskim rynku firm i korporacji oraz duża szansa dla organizatorów turystyki biznesowej. Podróże, w tym przede wszystkim zagraniczne wyjazdy incentive, stanowią bowiem dla tamtejszych pracowników i partnerów handlowych jedno z najskuteczniejszych narzędzi motywacyjnych. Większość przedsiębiorców zdaje sobie z tego sprawę, zlecając sporo tego typu aktywności. Niejednokrotnie zdarza się, że biorą w nich udział również rodziny zaproszonych osób, co zauważalnie zwiększa budżety przeznaczane na takie projekty.

Miejsce dla każdego
Chińczycy najczęściej wyjeżdżają do destynacji położonych w Azji, czyli stosunkowo blisko. Coraz więcej grup kieruje się jednak dalej, przeważnie do Stanów Zjednoczonych, Europy i na Bliski Wschód. Wynika to z tego, że klienci, którzy dopiero zaczynają podróżować – zarówno jeżeli chodzi o wyjazdy indywidualne, jak i MICE – w pierwszej kolejności poznają mniej odległe kierunki, co w dużej mierze wynika z budżetów, jakimi dysponują. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, dlatego późnej pragną odwiedzać również inne zakątki świata. Najlepszym dowodem jest fakt, że wśród dziesięciu najbardziej popularnych miejsc na wyjazdy z Chin, aż dziewięć znajduje się w Azji. To kolejno: Hongkong, Makau (klasyfikowane jako oddzielne państwa) oraz Tajlandia, Japonia, Wietnam, Korea Południowa, Singapur, Malezja, USA (jedyny nieazjatycki kraj) i Tajwan. Co ciekawe, jeszcze na początku dekady wspomniana pierwsza dziesiątka przyciągała aż 80 proc. wszystkich gości z Państwa Środka. W ubiegłym roku jej udział spadł jednak do 70 proc., na rzecz odleglejszych kierunków. Dlatego na chińskich turystach mogą skorzystać praktycznie wszystkie destynacje. – Te mniej oczywiste znajdą zwolenników wśród osób już podróżujących, które były w wielu różnych miejscach i pragną poznawać nowe. Z kolei najbardziej popularne miasta i regiony mogą upatrywać swojej szansy w przyciąganiu klientów (90 proc. populacji), którzy do tej pory nigdzie nie wyjeżdżali – mówił Wolfgang Georg Arlt.   

(...)

Michał Kalarus

Więcej w lipcowo-sierpniowym (2019) numerze THINK MICE.

ZAMÓW PRENUMERATĘ