Fot. Fotolia

Znane twarze podnoszą wartość eventów

Angażowanie popularnych osób w działania eventowe praktykowane jest przez branżę od dawna. Nic dziwnego, liczne przykłady potwierdzają, że to dobry sposób na zwiększenie zainteresowania wydarzeniami firmowymi i podniesienie ich prestiżu, o nobilitacji dla uczestników nie wspominając. Dlatego choć angaż znanej osobistości obarczony jest ryzykiem, wiąże się też z pewnymi ograniczeniami i sporo kosztuje, chętnych nie brakuje. 

Pojęcie „osoby popularnej” mocno w ostatnich latach ewoluuje. W branży eventowej takim mianem określa się kogoś rozpoznawalnego, znanego szerszej publiczności. Krąg osób spełniających ten wymóg jest szeroki. W dobie „przed internetem” obejmował związanych z tradycyjnymi mediami dziennikarzy, prezenterów, aktorów, twórców i artystów, sportowców, ludzi z tzw. show businessu (celebrytów). Obecnie włącza się do niego także twórców działających w internecie: influencerów, blogerów, trendsetterów.

 Prestiż i większa atrakcyjność
To dlatego, że jak zauważa Brian Dede, producent eventów w Rival Group, w dzisiejszych czasach króluje internet, a jego walutami są lajki i liczba wyświetleń. – Ma to bardzo duży wpływ na naszą branżę i wymusza zmianę starych przyzwyczajeń. Pozwala też stosunkowo łatwo i szybko zweryfikować wartość rynkową danej osoby. Ktoś, kto jest ekspertem w swojej dziedzinie, a nie pojawia się w wynikach wyszukiwania, z punktu widzenia eventowego najczęściej nie jest „wystarczający”. Oczywiście zdarzają się wyjątki, a sama popularność konta na Facebooku nie przesądza o angażu. Jednakże sieć i jej prawa mają obecnie zdecydowanie większy wpływ na wybory dokonywane przez event managerów niż telewizja – informuje Dede. Magdalena Kozicka, project director i członek zarządu Mea Group, zwraca z kolei uwagę, że krąg osób znanych bywa przez klientów firm eventowych poszerzany o ludzi niekoniecznie ściśle związanych z mediami. – To klient niekiedy określa kto jest gwiazdą danego wydarzenia, bywa więc, że w tej roli występuje osoba kojarzona wyłącznie w danej branży czy środowisku, czyli taka, która swoją rozpoznawalność opiera na wiedzy, dokonaniach zawodowych, w mniejszym stopniu na obecności w mediach. Mówimy tu jednak o takich wydarzeniach, jak konferencje branżowe, naukowe, na których osoby popularne rzadziej się pojawiają – mówi.

Uściślić należy, że takie osoby sporadycznie występują też na małych, zamkniętych wydarzeniach, typu szkolenia czy warsztaty. Chętnie angażuje się je za to do wszelkiego rodzaju podniosłych imprez, jak uroczyste gale, jubileusze czy premiery i promocje (np. produktów). Pojawiają się zwykle w roli konferansjerów, prelegentów, mówców i jako oprawa artystyczna. Ich obecność ma nie tylko utrwalić przekaz imprezy, ale również podnieść jej rangę, zwiększyć atrakcyjność, w przypadku wydarzeń dla pracowników – wzmocnić wizerunek firmy jako nowoczesnego, atrakcyjnego, dbającego o załogę pracodawcy. – Nie można zapomnieć o aspekcie marketingowym. Na imprezy lifestyle'owe, modowe zapraszane są osoby popularne, głównie celebryci, żeby nie tylko uświetnić swoją obecnością wydarzenie, ale i nadać mu odpowiedni rozgłos. Nie od dziś wiadomo, że im więcej znanych twarzy na takim evencie, tym więcej pojawia się o nim informacji, szumu medialnego, a to przekłada się na obecność w przestrzeni publicznej, rozpoznawalność marki – zdradza Magdalena Kozicka.

Wydawać by się mogło, że charakter ról w jakich występują osoby popularne ogranicza ich udział w wydarzeniach biznesowych do eventów. Okazuje się jednak, że dobrze sprawdzają się też na wyjazdach integracyjnych, zwłaszcza takich, w które wplecione są elementy edukacyjne. – Imprezy integracyjne, zgodnie ze swoją nazwą, powinny oddziaływać głównie na relacje między pracownikami. Do tego można użyć różnych środków, niekoniecznie angażując osoby popularne. Jeśli jednak planujemy np. warsztaty kulinarne, weekend na torze wyścigowym czy lekcje tańca,  znane nazwisko zawsze zadziała lepiej na uczestników, niż tzw. no name. Zarówno przed eventem, kiedy goście zostaną poinformowani o tym, kto będzie prowadził z nimi zajęcia, jak i już podczas wydarzenia. Doświadczenie z pewnością będzie ciekawsze, gdy naprzeciwko stanie ktoś popularny. Nie można zapominać o trzecim aspekcie, poeventowym. Pamiątkowe zdjęcia na Instagramie zyskają dużo więcej poklasku, jeśli pojawi się na nich ktoś znany – mówi Brian Dede. 

Irena Krzyżewska

(...)

Więcej w lutowym (2020) numerze THINK MICE

ZAMÓW PRENUMERATĘ