
Wino, samochody i rafting – Saksonia kusi turystów
Od kilku lat obserwujemy dynamiczny wzrost liczby polskich turystów biznesowych w Saksonii – mówi Dorothea Schäffler, international marketing manager w Tourismus Marketing Gesellschaft Sachsen mbH. Sprawdzamy, co kryje się za tymi słowami.
Do niedawna organizatorzy imprez MICE znad Wisły raczej nie brali pod uwagę Saksonii jako destynacji, w której można zorganizować ciekawy program dla grup. Region kojarzył się głównie z obszarem tranzytowym do zachodnich części Niemiec – przede wszystkim do Bawarii. Rozwój infrastruktury hotelowej, kongresowej i konferencyjnej oraz działania promocyjne prowadzone m.in. przez Niemiecką Centralę Turystyki (Deutsche Zentrale für Tourismus) i Tourismus Marketing Gesellschaft Sachsen mbH sprawiły, że ten stan rzeczy zaczął się kilka lat temu zmieniać. Dziś Saksonia ma sporo do zaoferowania, zarówno klientom z branży MICE, jak i gościom indywidualnym.
Fakt, że Polacy coraz mocniej zaczynają doceniać jej ofertę dobrze obrazują statystki dotyczące liczby dokonywanych przez nich rezerwacji w hotelach. W latach 2006-2015 osiągnęła ona wzrost na poziomie 139 proc. Dobra passa nie została zahamowana do dzisiaj. Tylko w okresie od stycznia do listopada ub.r. przyjechało do tego niemieckiego landu ponad 54 tys. turystów z naszego kraju, czyli o 9,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie w 2015 r. (liczba noclegów wyniosła w tym czasie prawie 124 tys., co stanowi wzrost o 8,8 proc.). Chociaż te dane nie wyodrębniają klientów MICE, to jak mówi Dorothea Schäffler, stanowią oni znaczącą część całości. – Od kilku lat obserwujemy dynamiczny wzrost liczby polskich turystów biznesowych w Saksonii. W dużej mierze są to uczestnicy konferencji i kongresów, osoby podróżujące służbowo, ale nie brakuje też grup incentive, stopniowo odkrywających nasz region. Średnia długość ich pobytu wynosi dwa-trzy dni – informuje.
(...)
Michał Kalarus
Więcej w listopadowym numerze THINK MICE.
ZAMÓW PRENUMERATĘ