Fot. Fotolia

Overtourism a branża MICE

Turystyka przez wiele lat była promowana jako jeden z motorów rozwoju miast. W ostatniej dekadzie najpopularniejsze ośrodki w Europie stały się jednak ofiarą swojego sukcesu – w szczycie sezonu turystów jest w nich tak dużo, że zaczynają negatywnie wpływać na jakość życia mieszkańców. 

Zjawisko overtourismu oddziałuje też na branżę spotkań. Jednocześnie, jak wskazują eksperci, MICE dla wielu miast jest sposobem na rozwój turystyki zrównoważonej.

Zabytkowe centra europejskich miast są w okresie szczytu sezonu oblężone przez turystów, co nie jest niczym nowym. Od kilku lat mówi się jednak o tzw. zjawisku overtourismu – czyli negatywnym wpływie nadmiernego ruchu turystycznego na daną destynację. Sytuacja dotyczy w szczególności najbardziej popularnych i obleganych miejscowości, takich jak m.in. Wenecja, Barcelona, Rzym, Amsterdam czy Praga. Ruch turystyczny, przede wszystkim ze strony gości indywidualnych, nasilił się w tych miastach szczególnie za sprawą rozwoju tanich linii lotniczych i po uruchomieniu portali oferujących krótkoterminowy wynajem apartamentów. W efekcie turyści pojawiają się w „zwykłych” budynkach mieszkalnych, co bywa uciążliwe dla ich mieszkańców, poza tym rozwój rynku wynajmu krótkoterminowego powoduje też wzrost cen mieszkań i lokali (oraz cen ich wynajmu) co ma z kolei negatywny wpływ na wiele dziedzin gospodarki. Dominacja turystów w przestrzeni miejskiej wpływa też na odbiór i postrzeganie danego miejsca. – Miasta narzekają na gentryfikację turystyczną, czyli wypieranie mieszkańców, co ma wpływ na charakter i klimat miasta. Pośrednio przekłada się to też na jego atrakcyjność. Pamiętajmy, że wielu turystów przyjeżdża do konkretnych destynacji również ze względu na ich atmosferę, a overtourism ją zmienia. Trzeba jednak zauważyć, że jest to problem, który dotyczy przede wszystkim małych historycznych kwartałów w centrach miast. Dlatego jednym ze sposobów na to, by zaradzić temu zjawisku może być skłonienie turystów do tego, by odwiedzali również inne dzielnice. Dobrym przykładem jest Kraków, który zachęca do wizyty w Nowej Hucie – tłumaczy Bartłomiej Walas, koordynator ds. projektów strategicznych w Wydziale Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krakowa.

Analizować ruch turystyczny
Miasta przez wiele lat promowały się jako destynacje turystyczne. Było to dla nich bardzo opłacalne, gdyż rozwój tej branży generuje miejsca pracy i przyczynia się do rozwoju wielu innych sektorów gospodarki. Jak podkreślają specjaliści, turystyka tworzy jednak często niskopłatne miejsca pracy, a branża HORECA w ostatnich latach zgłasza problemy ze znalezieniem pracowników. Dlatego konieczne stało się analizowanie wpływu turystyki na gospodarkę – zwłaszcza na rynek pracy i nieruchomości. – Analizowanie dostępnych danych, obejmujących wpływ turystyki na jakość życia mieszkańców nie jest już żadnym „luksusem”. Stało się rzeczą, którą muszą czynić destynacje, które chcą zapobiec zjawisku overtourismu i osiągnąć długoterminowy, zrównoważony rozwój turystyki. Problemem nie jest overtourism jako taki, ale odpowiednie zarządzanie ruchem turystycznym w destynacjach. Wydaje się, że zbyt wiele czasu poświęcono na promocję i ściągnięcie większej liczby turystów, podczas gdy miasta nie oszacowały realistycznie swojego potencjału i nie przygotowały się na tak duży napływ gości. Nie przygotowano też odpowiednich regulacji prawnych – zauważa dr Miroslav Rončák, z wydziału nauk o wypoczynku i rekreacji Uniwersytetu Palackiego (Univerzita Palackého) w czeskim Ołomuńcu. 

Poszkodowane hotele
Problem regulacji prawnych jest istotny dla branży hotelowej, która zwraca uwagę na fakt, że właściciele apartamentów wynajmowanych poprzez portale internetowe czerpią zyski z turystyki, ale nie są obciążeni takimi samymi przepisami, podatkami i opłatami jak hotele czy hostele. Prascy hotelarze uważają, że boom związany z portalem Airbnb jest przyczyną spadku zapełnienia ich hoteli w poprzednim roku. Efektem popularności serwisów Airbnb i Booking.com są też rosnące ceny nieruchomości i kosztów życia oraz prowadzenia biznesu w ich mieście. Władze Pragi oraz czeski rząd starają się przeciwdziałać negatywnym skutkom tej sytuacji. Proponowane jest m.in. wprowadzenie opłat od turystów korzystających z apartamentów oraz ograniczenie czasu przez jaki mieszkania można wynajmować turystom – do 90 dni w roku. Podobne regulacje wprowadzono w ubiegłym roku w Berlinie. Również polskie miasta zauważają ten problem i chcą mu przeciwdziałać, jednak w polskim prawie nie przewidziano póki co odpowiednich rozwiązań, które by na to pozwalały. – Kraków jest jednym z 14 miast, które rozmawiają z Komisją Europejską na temat zmian prawnych, które będą kosmetyczne. Chodzi o to, by najem krótkoterminowy był objęty obowiązkiem rejestracji. W polskim prawie istnieje rozgraniczenie działalności hotelarskiej i najmu krótkoterminowego, który nie jest objęty obowiązkiem zgłoszenia działalności gospodarczej. Ministerstwo Sportu i Turystyki pracuje nad uregulowaniem tej kwestii. Komisja Europejska chce zobowiązać portale typu Airbnb, aby oferowały lokale tylko od wynajmujących, którzy są zgłoszeni i mają nadany odpowiedni numer przez gminy. Chodzi też o kwestie podatku od nieruchomości. W niektórych miastach, w których obowiązują opłaty turystyczne, Airbnb został już zobowiązany do pobierania takich opłat i uiszczania ich w imieniu klientów – mówi Bartłomiej Walas.

Eventy w zatłoczonym mieście
Zjawisko overtourismu nie pozostaje również bez wpływu na branżę MICE. Uczestnicy wyjazdów incentive, ale także konferencji, kongresów, targów i innych wydarzeń biznesowych, którzy szukają miejsc noclegowych, chcą zwiedzić miasto lub planują dodatkowe aktywności, również narzekają na nadmierne zatłoczenie popularnych destynacji. – Stale rosnąca liczba osób odwiedzających Pragę powoduje pewne trudności, zwłaszcza w szczycie sezonu, kiedy wykorzystanie miejsc noclegowych w całym mieście zbliża się do limitu zasobów. Ludzie mogą poza tym postrzegać centrum miasta jako zatłoczone – zauważa Hana Krejbichová, manager ds. marketingu i PR w Prague Convention Bureau. Podobnego zdania jest przedstawiciel sektora DMC (Destination Management Company), który zauważa, że overtourism ma zdecydowanie negatywny wpływ na branżę incentive, zniechęcając zleceniodawców do organizacji tego typu wyjazdów w najbardziej „zadeptanych” miejscach. – W przypadku destynacji incentive największym czynnikiem zmniejszającym atrakcyjność danego miejsca jest wprowadzenie do niego połączeń realizowanych przez tanie linie lotnicze. Jeśli low-costy zaczynają latać do jakiegoś miasta, jego dostępność staje się automatycznie duża, każdy może się tam dostać. Wtedy taki kierunek przestaje być atrakcyjny dla organizatorów incentive – jest na tyle dostępny, że trudno zorganizować w nim atrakcyjny, zapadający w pamięci program – wyjaśnia Liwiusz Misiaczek, manager ds. marketingu w Air Tours Club.

(...)

Łukasz Kuś

Więcej w kwietniowym (2019) numerze THINK MICE.

ZAMÓW PRENUMERATĘ