Radosław Rapior: Relacje i zaufanie to filary każdego biznesu
Od zawsze wiedział, że światem rządzą relacje. To one kręcą globem, to na nich opiera się życie pod każdą szerokością geograficzną. Na tym fundamencie Radosław Rapior stworzył swój biznes – biuro BCT Incentive. W ten sposób już od ćwierć wieku wspiera firmy w budowaniu i umacnianiu relacji z ich partnerami, często realizując ten cel w unikalnych i bardzo egzotycznych miejscach.
Dzieciństwo spędził w magicznych latach 80., a młodość w kolorowych 90. To były czasy, kiedy chłopaki na osiedlu marzyły o jednym – by grać w piłkę jak Zbigniew Boniek lub być jak Kazimierz Deyna. Starając się zrealizować to marzenie zapisał się do klubu piłkarskiego, gdzie trenował z zapałem. Sport nauczył go współzawodnictwa, samorozwoju i pokory. – Zrozumiałem, że nie zawsze się wygrywa, a kluczowe jest to, by po każdej porażce wstać i walczyć dalej – przyznaje Radosław Rapior. To przesłanie tkwi w nim do dziś – po każdej straconej bramce zawsze jest szansa na zdobycie gola.
Sport i podróże
Sport stał się jego największą miłością. Ukończył piłkarską szkołę sportową Lecha Poznań, gdzie selekcja była bardzo ostra. Kolejnym etapem było liceum. Równocześnie nie opuszczały go marzenia o podróżach. W końcu najlepsi piłkarze podróżują z kadrą narodową na zawody, odbywające się w różnych fascynujących miejscach – kombinował. Istotnym elementem tej układanki była jeszcze znajomość języków, no bo przecież „koniec języka za przewodnika”. Pewnie dlatego ukończył anglojęzyczne liceum, chociaż takie placówki w latach 90. były rzadkością. Potem przyszedł czas na studia na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, gdzie na kierunku prawo wybrał zarządzanie i marketing, z naciskiem na PR. Już wtedy wiedział, że relacje i zaufanie to podstawa każdego biznesu. Za to jeszcze nie wiedział, że budowaniem relacji będzie zajmował się zawodowo. Sport musiał odłożyć na bok z powodu kontuzji, której nabawił się – paradoksalnie – na nartach. Pasja do podróży i nowe możliwości gospodarki wolnorynkowej były jednak inspirujące. – W wieku 18 lat założyłem pierwszą działalność gospodarczą. Pomagałem także ojcu w jego firmie produkującej bieliznę, gdzie zdobywałem cenne doświadczenia w handlu – opowiada o początkach swojego biznesu Rapior.
Pierwsze koty za płoty
Z pewnością miał trochę szczęścia. – W 1999 roku, przez przypadek, mój przyjaciel i ówczesny wspólnik spotkał prezesa skandynawskiej firmy Ving, która chciała wejść na rynek turystyczny w Polsce. Michał zaprosił mnie do współpracy i tak w 2000 roku założyliśmy pierwsze biuro podróży Best Choice. Nazwa miała symbolizować najlepszy wybór, jakiego dokonaliśmy w dotychczasowym życiu. Zostaliśmy dumnymi franczyzobiorcami otwierając punkt sprzedaży detalicznej, który prowadziliśmy z sukcesami przez kilka lat – opowiada nasz bohater.
Z czasem firma ewoluowała. Gdzieś w tyle głowy Rapiorowi cały czas kołatała myśl o organizowaniu wyjazdów dla grup z kreatywnymi programami w różne zakątki świata. Słowo „kreatywny” było tu kluczowe. To, czego nie dawało się kupić, trzeba było wymyślić i poskładać. W tamtych czasach branża MICE w Polsce dopiero raczkowała. – Można powiedzieć, że rynek incentive travel w Polsce rozwijał się wraz z nami, zmieniając się pod wpływem technologii, rozbudowywania siatki połączeń lotniczych i nowych metodologii prowadzenia programów lojalnościowych. Nasze doświadczenia, choć skromniejsze niż te zachodnich kolegów, pokazały, że rynek dojrzewa, staje się bardziej wymagający, ale też pełen możliwości – wspomina Radosław Rapior.
[...]
>>POBIERZ CAŁY ARTYKUŁ
THINK MICE Lipiec-Sierpień 2024