
Ryzyko w biznesie – jak nim zarządzać w czasie, gdy inflacja dotyczy nie tylko cen, ale i prawa?
Gdy Benjamin Franklin pisał, że pewna jest tylko śmierć i podatki – nie potrafił sobie najwyraźniej wyobrazić Polskiego Ładu, ani jego nowelizacji. Problem jest jednak szerszy i nie dotyczy jedynie prawa podatkowego. W 2021 roku ogłoszono prawie 120 tys. nowych aktów prawnych (publikowanych w 66 dziennikach urzędowych wydawanych w Polsce) a zmianie uległo 10,2 proc. ustaw i rozporządzeń. Sama ustawa covidowa została zmieniona 31 razy w 2021 roku i bagatela 64 razy w 2020.
Powyższe wnioski płyną z „Raportu inflacji prawa 2021. Produkcja prawa w Polsce”, przygotowanego przez redakcję LEX i publikowanego przez portal Prawo.pl. Nawet jeśli ograniczymy te liczby do 503 ustaw i 1903 rozporządzeń wykonawczych opublikowanych w dzienniku ustaw w 2021 roku to dla przeciętnego przedsiębiorcy te liczby są zatrważające. Powiedzmy sobie wprost i otwarcie – nie ma takiej możliwości, aby jakakolwiek mała czy nawet średniej wielkości firma (a zaryzykuję twierdzenie, że również i duża korporacja) mogła ze zrozumieniem przyswoić albo chociaż przesiać te wszystkie ustawy i rozporządzenia, wyszukując zawarte w nich istotne dla swoich biznesów rzeczy samodzielnie.
Kiepskie standardy
To tym bardziej niemożliwe, że standard naszej legislacji niestety spada radykalnie w ostatnich latach, czego przykładem niech będzie świeży projekt ustawy o dodatku węglowym, która zmienia przy okazji… prawo bankowe. I od razu dodam, nie chodzi o finansowanie zakupu węgla. Na szczęście starożytni Rzymianie wymyślili piękną i praktyczną zasadę lex retro non agit, czyli że prawo nie działa wstecz, a zasady prawidłowej legislacji i demokratycznego państwa wymagają, aby obywatele (i biznes) mieli czas, aby do zmian się przygotować. To z kolei tzw. vacatio legis, czyli okres, w którym dane prawo powinno być opublikowane, ale jeszcze nie obowiązywać. Sęk w tym, że te zasady również się nie do końca przyjęły. W 2021 roku zanotowano bowiem 55 aktów prawnych, które miały datę wejścia w życie wcześniejszą niż data publikacji oraz 35 mających tożsame te dwie daty.
Konieczna elastyczność
Co to wszystko oznacza dla biznesu? Przede wszystkim to, że należy funkcjonować elastycznie oraz zaprzyjaźnić się z ryzykiem. Im bardziej innowacyjna i kreatywna branża, tym ryzyko rośnie, gdyż do wszystkich wyżej wymienionych wyzwań doliczyć trzeba jeszcze realizację rozmaitych projektów, które wymykają się dotychczasowej legislacji. Można wprawdzie przyjąć zasadę, że to co nie jest wprost zabronione, jest dozwolone, ale po pierwsze lista rzeczy zabronionych może się nagle poszerzyć, a po drugie czasem okazuje się, że podejście organów państwa zmienia się i ewoluuje w czasie zależnie od skali biznesu i otoczenia społecznego (nawet gdy nie towarzyszą temu zmiany przepisów). Dobrym przykładem są niewiążące stanowiska Komisji Nadzoru Finansowego w przypadku kryptoaktywów (w tym NFT – Non-Fungible Token) oraz ostatnie aktywne działania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wobec influencerów. Wreszcie, zwłaszcza w obszarze nowych technologii, coraz częściej mamy do czynienia z miksem legislacji krajowej i wspólnotowej, do czego dochodzą spóźnione implementacje do polskiego prawa dyrektyw unijnych.
Z tych powodów warto selektywnie monitorować tzw. otoczenie regulacyjne biznesu – czyli mówiąc po ludzku – trzymać rękę na pulsie i sprawdzać, jakie prawo ma zastosowanie do konkretnej działalności jaką prowadzi przedsiębiorca. Inne rzeczy ważne będą dla biura podróży, inne dla firmy organizującej eventy a jeszcze inne dla sieci hoteli czy firm wdrażających nowe technologie.
Szacowanie ryzyka
Przede wszystkim trzeba jednak wdrożyć w biznesie podejście oparte o szacowanie ryzyka (risk based approach). W największym uproszczeniu polega ono na identyfikowaniu najbardziej znaczących obszarów ryzyka dla danej organizacji oraz czynienie z nich priorytetu (czy to dla zarządów, służb prawnych, managementu czy też osób zajmujących się procedurami compliance). Gdy te pola ryzyka są już „zaopiekowane”, można zacząć zajmować się tematami, które generują mniejszy poziom ryzyka.
Co zatem brać pod uwagę przy identyfikacji ryzyka? Najlepiej odpowiedzieć sobie na pytanie co może spowodować największe zaburzenie działania naszej firmy, jeśli czarny scenariusz się zmaterializuje. Warto uwzględnić utratę zezwoleń, licencji czy koncesji, wysokość kar i poziom odpowiedzialności organizacji i jej indywidualnych przedstawicieli, utratę klientów oraz partnerów czy wreszcie kryzys wizerunkowy.
Maciej Kubiak, adwokat, partner zarządzający w kancelarii SKP Ślusarek Kubiak Pieczyk, współkierujący praktyką IP/TMT
Adwokat, partner zarządzający w kancelarii SKP Ślusarek Kubiak Pieczyk, współkierujący praktyką IP/TMT. Autor publikacji naukowych z zakresu prawa autorskiego i własności przemysłowej, wykładowca w Centrum Praw Własności Intelektualnej im. Hugona Grocjusza w Krakowie oraz arbiter Sądu Arbitrażowego Rynku Audiowizualnego (SARA). Specjalizuje się w ochronie prawa własności intelektualnej i prawie nowych technologii. Konsultuje przedsięwzięcia związane z innowacjami (w tym automatyką i robotyką, sztuczną inteligencją oraz wdrożeniami systemów IT i rozwiązań chmurowych), danymi osobowymi i komercjalizacją badań naukowych. Doradza również mediom, producentom i branży kreatywnej.