Fot. www.litwor.pl

Hotel Litwor w Zakopanem zamknięty do odwołania

przez Think MICE

W nocy z soboty na niedzielę, ok. godz. 3 nad ranem, ponad 20 ochroniarzy weszło do pięciogwiazdkowego hotelu Litwor w Zakopanem i zajęło budynek. Goście, którzy w tym czasie byli zakwaterowani w tym obiekcie po śniadaniu zostali przeniesieni do innych hoteli.

Decyzję o zamknięciu hotelu Litwor podjął jego właściciel – spółka Modrzejewski i Wspólnicy. Jak poinformowano, decyzja została podjęta z uwagi na fakt, że budynek nie spełnia norm przeciwpożarowych, a tym samym może stanowić zagrożenie dla przebywających w nim osób.

W oświadczeniu spółki, opublikowanym przez portal podhale24.pl czytamy:
„…Zamknięcie hotelu Litwor jest niezbędne w celu niedopuszczenia do narażenia osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz związanej z tym odpowiedzialności cywilnej i karnej.
Jednocześnie, Właściciel pragnie zaznaczyć, iż wzywał dzierżawcę hotelu Litwor – spółkę Centrum Kongresowe Plus Sp. z o.o. (…), powiązanej z Grupą TRIP, do doprowadzenia nieruchomości hotelu Litwor do stanu niezagrażającego życiu lub zdrowiu ludzkiemu oraz zgodnego z prawem lub do zaprzestania prowadzenia działalności w obiekcie hotelu Litwor. Ponadto, spółka Centrum Kongresowe Plus Sp. z o.o. co najmniej od 2016 roku była świadoma istnienia w budynku Hotelu Litwor nieprawidłowości z zakresu ochrony przeciwpożarowej, a mimo to nie podjęła żadnych skutecznych czynności w tej kwestii. W związku z brakiem podjęcia odpowiednich działań przez Centrum Kongresowe Plus Sp. z o.o., Właściciel wypowiedział zawartą ze spółką Centrum Kongresowe Plus Sp. z o.o. umowę dzierżawy z dnia 31 października 2015 r. oraz wezwał do zwrotu Właścicielowi przedmiotu dzierżawy – hotelu Litwor…”.

Z tą argumentacją nie zgadza się Małgorzata Chechlińska, założycielka Grupy Trip, która prowadziła hotel Litwor. W rozmowie z Gazetą Wyborczą zapewnia, że zarzut ochrony przeciwpożarowej to kłamstwo. – Do końca listopada mieliśmy przystosować obiekt do nowych przepisów pożarowych, ale były to tylko niewielkie rzeczy. Nikomu z gości nie zagrażało jakiekolwiek niebezpieczeństwo – powiedziała na łamach Gazety Małgorzata Chechlińska.

Źródło: podhale24.pl, krakow.wyborcza.pl, oprac. MK