Fot. THINK MICE/kos

Branża noclegowa: rosną inwestycje, rośnie zadłużenie

przez Think MICE

Obserwując większość wskaźników można wysnuć wniosek, że branża hotelarska (czy też, mówiąc szerzej – noclegowa) w Polsce przeżywa właśnie okres prosperity. Równolegle jednak dynamicznie wzrasta poziom jej zadłużenia. Eksperci wskazują, że znaczny odsetek długów powstaje już na etapie budowy. Przyczyną tego stanu rzeczy może być fakt, że inwestorzy zbyt optymistycznie patrzą w przyszłość.

W raporcie przygotowanym przez Krajowy Rejestr Długów (KRD) pt. „Polskie hotelarstwo dynamicznie rośnie, ale nie wszyscy wytrzymują tempo – sytuacja finansowa w branży” wzięto pod lupę zadłużenie firm działających w tzw. branży noclegowej. Podzielono ją na trzy grupy: 1. hotele, motele, pensjonaty; 2. domy noclegowe, agroturystyka, ośrodki wczasowe i kolonijne; 3. pola kempingowe. 

Najwięcej dłużników wywodzi się z grupy drugiej. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę kwotę zadłużenia – zdecydowanie dominuje branża stricte hotelarska. W maju tego roku jej łączne zadłużenie wyniosło 53,2 mln zł, przy całkowitym zadłużeniu branży noclegowej wynoszącym ponad 105 mln zł.

Źródło: „Polskie hotelarstwo dynamicznie rośnie, ale nie wszyscy wytrzymują tempo – sytuacja finansowa w branży”, raport KRD

Generalnie kwota ta cały czas się powiększa. Jeszcze w 2015 r. wynosiła 31 mln zł. Rośnie też liczba firm, które mają kłopoty finansowe. Obecnie jest ich prawie 1700, a dwa lata temu było ich niecałe 1100.

Źródło: „Polskie hotelarstwo dynamicznie rośnie, ale nie wszyscy wytrzymują tempo – sytuacja finansowa w branży”, raport KRD

Poziom zadłużenia branży eksperci KRD analizują w kontekście wszystkich zjawisk, jakie w niej zachodzą. – Wraz ze wzrostem regionalnego znaczenia gospodarczego Polski rozpędu nabierają usługodawcy oferujący noclegi oraz infrastrukturę dla organizacji wydarzeń biznesowych. Na dobre wyniki rynku hotelarskiego ma również wpływ stale podnoszący się poziom zamożności Polaków, którzy w coraz większym stopniu korzystają z oferty hoteli czy pensjonatów (w celach zarówno biznesowych, jak i wypoczynkowych). Jasno pokazuje to wskaźnik RevPar (średni przychód z jednego pokoju hotelowego), który w ciągu pierwszych 8 miesięcy ubiegłego roku urósł o 11,7 proc., a także dane GUS – czytamy w przygotowanym przez nich opracowaniu.

Według oficjalnych statystyk powiększa się nie tylko baza noclegowa (pod koniec lipca 2015 r. w Polsce funkcjonowało 10 024 obiektów noclegowych, a w 2016 już 10 125), ale liczba gości. Porównując do siebie 2016 i 2015 r., z polskiej bazy noclegowej skorzystało w sumie 2 mln osób więcej (odpowiednio 28,9 mln i 26,9 mln), a w samym pierwszym kwartale bieżącego roku było to już 5,8 mln (o 700 tys. więcej rok do roku). Patrząc wyłącznie do przyjezdnych z zagranicy, to przykładowo w marcu 2010 r., było ich 285,8 tys., zaś w tym samym miesiącu br. już 449,1 tys.

Najbardziej optymistyczni komentatorzy mówią nawet o niespotykanych dotychczas wzrostach w branży hotelarskiej, lecz dane KRD pokazują, że równolegle jej część przeżywa trudne chwile. Jest to specyficzna, kapitałochłonna i w wielu przypadkach sezonowa działalność. Źle zaplanowana lub zarządzana inwestycja w tym przypadku może skończyć się wielomilionowymi długami. Niestety takie sytuacje się zdarzają i mimo panującej koniunktury w polskim hotelarstwie, łączne zadłużenie firm z tej branży notowane w KRD powiększa się. Niepokojący może być również fakt, że liczba dłużników rośnie w podobnym tempie, jak przyrost nowych podmiotów wchodzących na ten rynek – komentuje Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

Przedstawiciele KRD oraz Rzetelnej Firmy podkreślają, że fakt, że zadłużenie branży rośnie w tak szybkim tempie nie oznacza, że jej kondycja nie jest dobra.  – Można to jednak potraktować jako sygnał dla tych, którzy planują inwestycje, by uważali z ich wysokością i skalą – mówi Andrzej Kulik, dyrektor Departamentu Analiz Rynkowych i Komunikacji.

– Branża noclegowa jest specyficzna i bardzo zależna od czynników zewnętrznych, na które nikt z niej nie ma specjalnego wpływu – ogólna koniunktura gospodarcza, pozycja i wizerunek marki narodowej lub lokalnej, pogoda, czy też kalendarz różnych wydarzeń biznesowych lub kulturalnych. Kluczowe wskaźniki gospodarcze i ich prognozy nie zapowiadają żadnego tąpnięcia i wiele wskazuje na to, że branża nadal będzie się dynamicznie rozwijać. Lecz, jak pokazują dane KRD, nie wszyscy wygrywają. Należy pamiętać, że inwestycje w hotelarstwie należą do długoterminowych, stąd nawet dobrze zapowiadające się pierwotnie przedsięwzięcie, może po jakimś czasie okazać się biznesową porażką – tłumaczy Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.

W największym stopniu do powiększającego się zadłużenia przyczyniają się firmy z województw mazowieckiego (21,4 mln zł), pomorskiego (10 mln zł), zachodniopomorskiego (9,7 mln zł) i dolnośląskiego (8,5 mln zł). Jest to w naturalny sposób powiązane z faktem, że w tych regionach jest też najwięcej firm z branży noclegowej. Patrząc jednakże na średnie wartości jednego niezapłaconego w terminie zobowiązania, to najgorzej wypada województwo łódzkie (24,7 tys. zł), opolskie (20,4 mln zł) i kujawsko-pomorskie (19 tys. zł). Średnia krajowa wynosi 12,9 tys. zł.

Z natury inwestycje w hotele czy ośrodki wypoczynkowe to wielomilionowe nakłady, z których zwrot powinien być rozłożony na lata. Ewentualne potknięcia, błędy w zarządzaniu czy długoterminowym planowaniu, a także niegospodarność w takiej sytuacji powodują powstawanie dziury finansowej często idącej nie w dziesiątki tysięcy złotych, lecz setki, a nawet miliony. Z naszych doświadczeń wynika, że długi w tej branży powstają najczęściej na etapie budowy, a nie podczas późniejszej eksploatacji. Hotelarze przestają płacić, bo albo przeinwestowali budując zbyt duży obiekt i nie mają już pieniędzy na obsługę zobowiązań albo reklamują jakość prac. Te drugie bywają nieuzasadnione, lecz niestety jest to jedna z metod unikania płacenia za wykonanie robót – dodaje Jakub Kostecki, prezes zarządu Kaczmarski Inkasso.

Do głównych wierzycieli branży noclegowej należy zaliczyć instytucje finansowe, takie jak: banki, leasingodawcy czy firmy faktoringowe. Im polscy hotelarze winni są prawie 40 mln zł. 25 mln zł jest należne firmom windykacyjnym, na trzecim miejscu znajdują się firmy handlowe. Im należy się ponad 10 mln zł. Wśród pozostałych najczęstszych typów podmiotów, wśród których zobowiązania zaciągają branża noclegowa to: przemysł, ubezpieczyciele, firmy budowlane, a także dostawcy mediów.

Źródło: „Polskie hotelarstwo dynamicznie rośnie, ale nie wszyscy wytrzymują tempo – sytuacja finansowa w branży”, raport KRD

Trudności polskich firm z branży noclegowej spowodowane są również przez fakt, że część ich kontrahentów nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Są to przede wszystkim firmy handlowe, winne hotelarzom ponad 11,5 mln zł. Następnie przedsiębiorstwa przemysłowe (10,7 mln zł), budowlane (8,2 mln zł), jak i również organizacje członkowskie różnego typu (stowarzyszenia, związki czy zrzeszenia; na zadłużenie tej grupy w dużej części składają się nieuregulowane należności za organizację wydarzeń wpisujących się w definicję branży MICE) oraz administracja publiczna. W obu przypadkach są to łączne długi przekraczające 6 mln zł. Nie jest to jednak skala problemu, która hamuje rozwój całej branży.

Źródło: „Polskie hotelarstwo dynamicznie rośnie, ale nie wszyscy wytrzymują tempo – sytuacja finansowa w branży”, raport KRD

– Sytuacja w polskim hotelarstwie w dużej mierze cieszy – znaczy to, że nasze społeczeństwo jest coraz zamożniejsze, gospodarka się rozwija i co bardzo ważne – z każdym rokiem mamy więcej gości z zagranicy. To również istotny znak, że pozycja naszego kraju w regionie stale się umacnia. Niestety mamy obawy, podparte konkretnymi danymi, że część hoteli czy pensjonatów może mieć poważne kłopoty z utrzymaniem się na tym bardzo dynamicznym w ostatnich latach rynku – podsumowuje Adam Łącki.

Źródło: informacja prasowa, kos